14 rzeczy, których nie wiecie o Finlandii
3/04/2018
W Helsinkach mieszkałam prawie pół roku. Przez ten czas zdążyłam trochę poznać fińską kulturę i pokochać ten kraj. Dzisiaj zapraszam na kilka ciekawostek z mroźnej Północy. Będzie o fińskich koszmarach, cierpliwości oraz o sposobie na zatrzymanie autobusu. Nie zabraknie też najważniejszego, czyli jedzenia. Słone słodycze i jagodowe szoty to zaledwie początek. A na koniec Boże Narodzenie i... kolorowe spodnie. Ciekawi?
Kilkudniowe wycieczki i podróże z przewodnikiem pozwalają zobaczyć najpopularniejsze miejsca i najciekawsze zakątki. Jednak dopiero dłuższe wyjazdy, szczególnie te na własną rękę, a najlepiej zamieszkanie w danym miejscu, pozwalają na prawdziwe poznanie miasta czy kraju. Obserwując codzienne życie mieszkańców, można dostrzec wiele ciekawych zwyczajów, których nie widać na pierwszy rzut oka. Zobaczcie czego ja dowiedziałam się o Finlandii.
Życie codzienne
- Autobusy nie zatrzymują się na każdym przystanku(!). Musisz... pomachać, żeby kierowca wiedział, że chcesz wsiąść.
- A co do samego wsiadania to zawsze, absolutnie zawsze ustawia się kolejka do pierwszych drzwi i wszyscy spokojnie czekają. Nieważne czy wsiada 5, czy 15 osób, czy jest właśnie 25-stopniowy mróz. Zero przepychania się, wskakiwania środkowymi drzwiami. Od Finów można się uczyć cierpliwości.
- Podobnie sytuacja wygląda na schodach ruchomych. Ustawiasz się po prawej stronie i spokojnie jedziesz. Śpieszysz się? Biegniesz lewą stroną.
- Odblaski. Ze względu na warunki panujące w Finlandii (w okresie zimowym jasno jest zaledwie 2-3 godziny) noszą je prawie wszyscy. W postaci opasek czy breloczków przyczepionych do torebek, kurtek, czapek. Najbardziej popularne są oczywiście te z motywem Muminków. Ja mam Małą Mi.
Fińskie specjały
- Leipäjuusto, czyli fiński "skrzypiący" ser. Skrzypiący dlatego, że przy gryzieniu wydaje charakterystyczny dźwięk. Robiony jest z krowiego, koziego lub reniferowego mleka, łagodny w smaku. Najlepiej smakuje podpieczony i podawany z dżemem z malin moroszek.
- Mämmi, czyli wielkanocny przysmak. Nie miałam okazji go spróbować, ale sporo się o nim nasłuchałam. Jedni go uwielbiają, inni nienawidzą. Zrobiony jest z wody, mąki i słodu żytniego, melasy, odrobiny soli i zmielonej skórki pomarańczowej. Pieczony w foremkach z brzozowej kory. Najczęściej jest podawany na zimno z cukrem, śmietanką, mlekiem lub sosem waniliowym. Trochę mi się kojarzy ze śląską moczką.
- Salmiakki - ulubione "słodkości" Finów. Tak naprawdę ze słodyczami nie wiele mają wspólnego. To taka słona, cierpka w smaku lukrecja. Występują w postaci cukierków, żelków, czekolad, a nawet lodów. W sklepach są takie TV paki żelków, każde z tymi czarnymi cukierkami. Salmiakki to produkt obowiązkowy w każdym fińskim domu. Przyznam się, że ja je całkiem lubię.
- Porridges, czyli po prostu owsianka. Finlandia to prawdziwe królestwo owsianki. W sklepach znajdziecie ją w dziesiątkach smaków. Moja ulubiona to ta z malinami i białą czekoladą Elovena.
- Pulla ja kahvia. Słodka bułka i kawa, po prostu. Bułka nie byle jaka, bo z cynamonem lub kardamonem (w każdej wersji pyyycha!). A kawa najlepiej też z odrobiną cynamonu, w końcu Finowie piją tego napoju najwięcej na świecie.
- Joulutorttu to bożonarodzeniowe ciasteczka. Mają kształt gwiazdy lub wiatraczka, a zrobione są z ciasta francuskiego z dodatkiem dżemu śliwkowego i cukru pudru. Prawie jak nasze róże karnawałowe.
- Mustikka shotti. Na koniec najlepsze, jagodowe szoty. Likier jagodowy, z musem jagodowym, a na koniec bita śmietana. Aaa, jakie to było dobre!
Finnish nightmares
Finowie uważani są za naród bardzo introwertyczny, ale na szczęście pierwsi śmieją się z różnych swoich zachowań. Powstały nawet komiksy autorstwa Karoliina Korhonen o Finnish nightmares. Po więcej zerknijcie TUTAJ. A poniżej kilka "koszmarów", z którymi spotykałam się najczęściej.
![]() |
Finnish nightmares |
![]() |
Finnish nightmares |
![]() |
Finnish Nightmares |
![]() |
Finnish Nightmares |
![]() |
Finnish Nightmares |
Świętowanie
- Boże Narodzenie. Nawet grudzień w języku fińskim "joulukuu" to w wolnym tłumaczeniu miesiąc świąteczny (joulu - Boże Narodzenie + kuu - księżyc). Finowie kochają Boże Narodzenie. Pod koniec listopada następuje uroczyste rozświetlenie głównej ulicy Aleksanterinkatu, któremu towarzyszy koncert świątecznych piosenek i wielka parada wraz z przejazdem Mikołaja (prawdziwego oczywiście) na saniach. W tym dniu odkryte są również przepiękne świąteczne sklepowe witryny. Coś niesamowitego! Nadal nie wiem, jak wytrzymałam te kilka godzin na kilkunastostopniowym mrozie.
- Studenci. Otóż każdy wydział ma swój kolor spodni. Tak, spodni. W Finlandii można spotkać grupy studentów ruszających na miasto w różnokolorowych spodniach, na które przyczepiają piny i naszywki z różnych klubów. Niektórzy mają ich aż tyle, że już nawet nie widać koloru spodni. Najlepszą okazją do zaobserwowania tego zwyczaju jest Vappu, czyli hucznie świętowana Noc Walpurgi.
To tyle z ciekawostek, które zaobserwowałam w Finlandii. A wy macie jakieś doświadczenia związane z życiem w Finlandii lub innych krajach nordyckich?
Angelika
0 komentarze