Cracow Bridal Weekend 2017 | relacja
11/11/2017
Ktoś jeszcze pamięta jak w
październiku wybierałam się na Cracow Bridal Weekend? Tak, wiem, mój ślub odbył
się prawie pół roku temu, ale nie mam zamiaru się znowu tłumaczyć. Czas za to
na recenzję. Bo może za rok ktoś z Was zechce się wybrać :)
To ciekawe, że jesienią, kiedy
człowiekowi wybitnie nie chce ruszać się z domu, jak grzyby po deszczu
pojawiają się kolejne eventy, na które warto się wybrać. Z jednej strony
myślisz sobie, że ciepłe mieszkanko, gorąca herbata i kanapa to najlepszy
zestaw na jesienną aurę, a z drugiej czujesz, że nie możesz przegapić tych
wszystkich inspiracji, nie zobaczyć tych wszystkich wspaniałych rzeczy i nie
poznać nowych miejsc i ludzi. Tak więc zaplanowałam dzień w Krakowie. Dzień od
rana do nocy na Cracow Bridal Weekend.
Ta część od rana to były
warsztaty, a ta część do nocy to pokazy mody. Jako, że uwielbiam twórcze
warsztaty, zainteresowałam się ścieżką #weddingplanning&decoration (były
tez dwie inne: #fashion i #beauty). Oczami wyobraźni widziałam jak układam
kwiaty na warsztatach kwiatowych i tworzę dekoracje ślubne podczas kreatywnych
warsztatach dekoracji ślubnej. To byłoby coś. Dodatkowo zaciekawił mnie panel
wedding plannerski. Organizacja imprez to coś, co zawsze mnie interesowało, a
poza tym nigdy nie wiadomo jaka wiedza jeszcze może się w życiu przydać. I o
ile robienie zaproszeń przy użyciu akwareli mimo braku wspaniałych rezultatów
(u mnie) było świetną zabawą, o tyle to na co najbardziej czekałam, czyli
kwiaty, przeszły do historii mojego życia jako rozczarowanie. Głównie dlatego,
że ich nie było. Tzn. były, ale nie żywe, jak się tego spodziewałam, a na
ekranie iPada :( Ale… wiecie co utkwiło mi w głowie jeszcze bardziej niż brak
kwiatów (i to już będzie coś pozytywnego, a przynajmniej ciekawego)? To, w jaki
sposób można obniżyć cenę tortu na weselu! Nie wiem czy zdajecie sobie z tego
sprawę, ale niektóre cukiernie oferują atrapy. Wjeżdża taki tort Waszych marzeń
w rozmiarze XXL, udekorowany jak z bajki. Kroicie sobie małe pięterko z góry.
Zajadacie. A później hop do kuchni gdzie czeka również tort, ale w formie
prostokąta. Taki, w którego stworzenie nie trzeba wkładać długich godzin pracy.
I jest tańszy. I tak nikt się nie zorientuje jak dostanie porcję na talerzu.
Czad. Szczególnie jeśli na weselu ma bawić się to 200 osób.
Przeskoczmy do pokazu mody. Niby
nie jestem specjalistką, ale bardzo lubię obserwować co pojawia się na polskim
rynku ślubnym. Do tej pory mam przed oczami cudowności, które powstały w
kolaboracji Michaela Hekmata i Decolove, prześliczną suknię w gwiazdki Anny
Kary oraz piękną i delikatną kolekcję z piórami Tomaotomo, która pozostała moją
faworytką. Sam pokaz zapamiętam również dlatego, że po pojawieniu się każdej
kolekcji, wybraną kreację na żywo ilustrowała Elena Ciuprina. Uwielbiam
ilustracje fashion więc z chęcią i te oprawiłabym w ramki i powiesiła na
ścianie :) Zobaczycie je na fanpejdżu Brides and The Birds, czyli organizatorów
tego całego zamieszania :) A jeśli wpadną Wam w oko, możecie mieć takich
więcej, bo Elena zilustrowała kalendarz na 2018 rok, który stworzyła Radzka.
ZOBACZCIE. Dodam jeszcze, że na drugi dzień można było wpaść do showroomu. Żałuję, że nie mogłam się pojawić, bo zdjęcia, które widziałam na fb i insta mówiły same za siebie.
Polecam też wpisać sobie do
kalendarza przyszłą edycję CBW. To wydarzenie ma potencjał i sądzę, że z roku
na rok będzie tylko lepiej.
Do następnego razu,
Kinga
0 komentarze