Silesia Wedding Day po raz trzeci i… ostatni?
5/14/2017
To były moje trzecie targi ślubne
Silesia Wedding Day i z przykrością muszę stwierdzić, że ostatnie. Chyba
ostatnie, bo mój ślub już niebawem, ale… jakby ktoś chciał mnie zabrać na olejną edycję dla
samej przyjemności odbioru tych wszystkich detali z alternatywnego nurtu
ślubnego… Idę! Bez namysłu. Dlaczego?
Zabranie się do tego podsumowania
zajęło mi bardzo wiele czasu. Jednak nie dlatego, że nie wiedziałam co napisać.
Nic z tych rzeczy. To wszystko przez ślub. Mój własny. Stąd zastoje na blogu itd.
(wcale się nie tłumaczę ;)). Jeżeli więc po przeczytaniu tytułu pomyśleliście: „oho!
coś było nie tak z trzecią edycją!”, pragnę wyjaśnić, że nic. Wszystko było
jeszcze piękniejsze i lepiej dopracowane niż do tej pory.
Kiedy pisałam na blogu, bodajże w
marcowej Przerwie na kawę, że zbliża się kolejna edycja Silesia Wedding Day,
sama nie byłam pewna czy się wybiorę. W mojej sytuacji, miesiąc przed ślubem, i
tak nie miałam zamiaru nic zmieniać, a co gorsza, mogło być naprawdę
niebezpiecznie. Miesiąc przed weselem nie ma czasu na spektakularne zwroty
akcji, nową sukienkę, miejsce czy całkowitą wymianę dekoracji. Poza tym nie ma
się już siły ani miejsca w budżecie. Trzeba być pewnym siebie i swoich
pomysłów. Miało być industrialnie, miało być botanicznie i mimo kryzysów
będzie. Chociażby jakieś inne rustykalne klimaty, czy oszałamiające detale w
stylu boho lub whimsical przemawiały do mnie przez fejsbuki, instagramy i inne alternatywne
targi ślubne. Ale poszłam.
Pretekst znalazłam, bo przecież
na Silesia Wedding Day były firmy, z którymi współpracujemy przy okazji ślubu i
oczywiście zawsze warto coś omówić. Porozmawialiśmy więc z Bielinkiem
(pozdrawiam) i przy okazji zamieniliśmy słowo z Light me (tak my to my,
pozdrawiamy ;)). My, bo w końcu wyciągnęłam tam narzeczonego. Cóż… obowiązki przyszłego
męża. Każdego to kiedyś czeka, dlatego nie musicie go żałować. Tym razem
spotkałam też znajome twarze, także wśród wystawców. Miło gawędziło się z Anią
i Marcelą przy ich cudownym stoisku z tipi i energetycznymi, egzotycznymi wiązankami.
Koniecznie zajrzyjcie na profil Effective Decor na facebooku. Szkoda, że
wszystko musiałam oglądać w biegu, ale nadrobiłam to później, oglądając zdjęcia.
Są TUTAJ, na profilu SWD.
Niezmiennie polecam i jeśli ktoś da
mi pretekst lub weźmie mnie np. w roli doradcy, jeszcze kiedyś wpadnę
pooglądać. Bo będą kolejne edycje, prawda? Trzeba to powtarzać, aż alternatywa
stanie się normą i gusta naszych rodaków ewoluują w stronę ideału.
Do następnego razu,
Kinga
Fot. nr 1 za: Silesia Wedding Day
0 komentarze