Ogrody społeczne, czyli miejskie grządki i rabatki
4/13/2017
Nie wiem czy wiecie, ale
mieszkając w mieście, nie musicie zadowalać się warzywni(a)kiem na parapecie w
kuchni lub w blaszaku przed blokiem, a Wasz ogródek nie musi ograniczać się do
kilku sukulentów i storczyka na parapecie. Serio. Coraz częściej powstają
ogrody społeczne, które możecie sobie uprawiać np. z sąsiadami. To odpowiedź na popularny na świecie trend związany z urban gardening, polegający na wprowadzaniu zieleni do miast. Fajna sprawa dla tych, którzy
nie chcą już siać marchewki w doniczkach. Zainteresowani?
Ach, ta wiosna! Wystarczą
pierwsze promyki słońca i tłumy ludzi, niczym wiosenne zombie zmierzają w
stronę ogrodów. Bo właśnie wiosną potrzebujemy ogrodów najbardziej. Szukamy tych
ledwo wschodzących kwiatuszków i podskakujemy na myśl o tym, że już tak
niewiele dzieli nas od prawdziwych, pachnących pomidorów. Nie tych
plastikowych, bez zapachu. A wyhodować własne pomidory to jest teraz coś! To
jest modne! Tylko jak to zrobić w centrum miasta?
Dobra. W centrum, czy nie w
centrum, sprawa wygląda tak, że większość z nas, mieszkając w blokach o własnym
ogródku może tylko pomarzyć. No, chyba, że akurat ktoś ma działkę, na której
może sobie wykopać grządki. Tylko też nie w miejscu, przez które za moment
przejdą dziki. Co to to nie. Wysiłek musi mieć jakieś uzasadnienie i musi zostać
nagrodzony. Najlepiej plonami. To co teraz? Gdzie szukać? Co robić? Ja na
przykład nie mam z tym problemu, bo jadę sobie do mamy, czy do babci na gotowe.
No, ale jakby nie to i jakbym jeszcze lubiła przebierać motyką w ziemi to może…
ogród społeczny?
![]() |
Urban Physics Garden. Ogród społeczny w Londynie, w którym uprawiane są rośliny lecznicze. Fot. za: wayward.co.uk. Więcej informacji znajdziecie TUTAJ. |
Cała idea polega na tym, żeby
zebrać zapaleńców, znaleźć odpowiednie miejsce na miejskiej betonowej pustyni i
przemienić je w oazę, którą z dumą będziecie odwiedzać. Z dobrego źródła wiem,
że zazwyczaj wybiera się miejsca brzydkie i opuszczone, aby następnie przemienić
je w taki powiedzmy… własny raj na ziemi ;) Od pomysłu do realizacji droga jest
jednak długa, ale krok po kroku rozpisana TUTAJ.
Zresztą na stronie naszogrodspoleczny.pl znajdziecie wiele przydatnych
wskazówek i przykładów istniejących ogrodów, którymi można się zainspirować. A
inspiracja jest potrzebna zawsze, bo jeśli brać się za coś, to porządnie,
uprzednio dobrze to przemyślawszy. I wtedy warto wiedzieć kiedy co wsadzić,
jakie meble ogrodowe kupić i co oprócz rękawiczek, taczki, łopaty i motyki może
się przydać. No i najważniejsze: kiedy spodziewać się efektów?
Swoją drogą intrygujące jest to,
że uczymy się pewnych zachowań na nowo. Mam tu między innymi na myśli
współpracę, działanie w grupie, ale takie w wymiarze sąsiedzkim. Nie to, do którego
jesteśmy zmuszeni w pracy. Nawiasem mówiąc, to nie jedyna rzecz, której uczymy się
na nowo. Podobno już organizowane są kursy umiejętnego odpoczywania. No i
patrzcie, taki ogród to jest idealna lekcja obu tych umiejętności. Pietruszka
rośnie, pomidory czerwienieją, a Wy z kolegami-ogrodnikami przygotowujecie
sałatkę, którą zjecie na własnej ławeczce (może nawet wykonanej własnoręcznie?), we własnym ogrodzie, odpoczywając i
nawiązując relacje. W mieście. Fajnie?
![]() |
Jeden z najpopularniejszych ogrodów społecznych - Prinzessinnengärten w Berlinie. Fot. za: stilinberlin.de. Więcej o nim przeczytacie TUTAJ i TUTAJ. |
Nabraliście ochoty na własny ogródek?
Do następnego razu,
Kinga
0 komentarze