French chic, czyli za co kochamy francuski styl
7/08/2015
Ostatnio jak
grzyby po deszczu ukazują się różnorodne poradniki z Francją w tle. Chcemy żyć
po francusku, ubierać się jak Francuzki, jeść jak one, nie tyć i być szczęśliwe
jak one (swoją drogą, sam fakt nieprzybierania na wadze może dawać dużo
szczęścia, nie sądzicie?:D.
Francja, Francja, Francja… Ostatnio przypominamy
sobie o potędze francuskiego stylu, którego popularność nie tylko nie słabnie,
ale wręcz osiąga coraz większe rozmiary. Wszystko za sprawą czasopism modowych,
blogów, instagrama, pinteresta itp. oraz pojawiających się jak grzyby po
deszczu książek, których w takiej ilości nie doczekał się żaden inny styl. Nie
wiem zresztą czy którykolwiek ze stylów ma tyle wspaniałych ambasadorek.
Zresztą co tu dużo mówić, paryski styl zawsze przykuwał uwagę. Nikt nie potrafi
tak dobrze jak Francuzki łączyć elegancji z nonszalancją (widziałyście jak
robią to Isabel Marant, Carine Roitfeld, Jane Birkin, Clémence Poésy
czy Caroline de Maigret?). Sama go uwielbiam i uczę się interpretować na
własne potrzeby, a tak się jakoś składa, że inspiracje same wpadają mi w ręce.
Francuski szyk!
Francuski szyk!
Jedną z nich jest książka Isabelle Thomas i
Frédérique Veysset, która od kwietnia, czyli od moich urodzin czekała na
dogodną chwilę, aby ją otworzyć. Myślę, że właśnie teraz nastąpił świetny
moment dla nas obu (tzn. dla mnie i dla książki) i obydwie skorzystałyśmy na
tej znajomości. Ona przestała kurzyć się na półce i pozwiedzała aglomerację, a
ja przygotowałam się odpowiednio na wyprzedaże i już wiem, że będę dużo
bardziej wymagająca wobec moich nowych nabytków (żegnaj piękna bluzko z Zary,
100% poliester! Wiem, że miłość byłaby jednostronna i już wkrótce, podczas
zbliżających się upałów pokazałabyś swoje prawdziwe oblicze :( ).
Francuski szyk - co to takiego?
Francuski szyk - co to takiego?
„Francuski szyk” pokazuje zdrowe podejście do mody,
czyli to, co Francuzki wypracowały już dawno, a my staramy się nadrobić. W
końcu zaczynamy zwracać uwagę na jakość i dostosowywać garderobę do osobowości,
a nie osobowość do aktualnych trendów. Stawiamy na indywidualność zamiast
stawać się kolejnym manekinem lub chodzącą reklamą. Stajemy się bardziej
wymagające, szukamy pięknych i wygodnych ubrań, a nie tylko pięknych (mimo, że
nie potrafimy się w nich ruszać, a czasem nawet oddychać). Tempo życia wymaga
od nas coraz więcej, przez co my wymagamy więcej od naszych ubrań. W końcu sama
Coco Chanel mówiła, że moda, w której nie można wyjść na ulicę nie jest modą. W
czym więc na ulicę wychodzą Francuzki?
Baza stylu francuskiego, czyli od czego zacząć
Baza stylu francuskiego, czyli od czego zacząć
Baza stylu francuskiego to
ikoniczna już biała oversize’owa koszula (może być podkradziona z szafy
chłopaka), dżinsy – koniecznie z wysokim stanem (na zawsze pożegnaj się ze
spodniami, które w czasie siadania odsłaniają pośladki!), cygaretki, granatowy
sweter z dekoltem „V” (którego znalezienie graniczy niemal z cudem), trencz,
stylowe botki, jeżeli baleriny to tylko
na ultrapłaskiej podeszwie, ponadczasowa mała czarna (szczególnie w wersji z
kilkoma sznurami pereł wylansowana przez Coco Chanel), chanelowski żakiet i
dobra torebka.
Pozorna niedbałość i potęga pielęgnacji
Kobiety znad Sekwany nie boją się łączyć ubrań od projektantów z elementami vintage oraz modelami z sieciówek. Te połączenia dają niesamowity efekt i na pewno nie są banalne. Najlepsze jest to, że wszystko wygląda tak, jakby w ogóle nie myślały nad stylizacją. To co podoba mi się we Francuzkach, to ich naturalność. Zamiast maskować niedoskonałości cery tonami kosmetyków, one ograniczają je do minimum. Zamiast tego bardzo dbają o odpowiednie nawilżenie i kondycję skóry. Ale… na specjalne okazje nadal obowiązuje czerwona szminka ;) Dostrzegam również, że podczas gdy u nas kobiety bardzo boją się wyjść z siwymi włosami, Paryżanki doceniają ich piękno.
Pozorna niedbałość i potęga pielęgnacji
Kobiety znad Sekwany nie boją się łączyć ubrań od projektantów z elementami vintage oraz modelami z sieciówek. Te połączenia dają niesamowity efekt i na pewno nie są banalne. Najlepsze jest to, że wszystko wygląda tak, jakby w ogóle nie myślały nad stylizacją. To co podoba mi się we Francuzkach, to ich naturalność. Zamiast maskować niedoskonałości cery tonami kosmetyków, one ograniczają je do minimum. Zamiast tego bardzo dbają o odpowiednie nawilżenie i kondycję skóry. Ale… na specjalne okazje nadal obowiązuje czerwona szminka ;) Dostrzegam również, że podczas gdy u nas kobiety bardzo boją się wyjść z siwymi włosami, Paryżanki doceniają ich piękno.
Filary francuskiej mody złapane na wyprzedażach
Jak Wam się podoba francuski styl? Odnajdujecie w nim
coś dla siebie? Kinga
1 komentarze